Dla Zimnolubnych weekend bez morsowania to weekend stracony. Ten ostatni był dla nas wyjątkowo intensywny i mroźny (na szczęście ;)). Tym razem za kierunek obraliśmy malowniczą plażę z widokiem na wyspę Geldinganes i doświadczyliśmy kąpieli w wodzie o temperaturze -1,6°C. Dla Eli, która pierwszy raz morsowała z Zimnolubnymi było to dość ekstremalne doświadczenie. „Po wyjściu nie czułam nóg i strasznie mną trzęsło. Nie da się tego opisać. To było moje pierwsze morsowanie i jestem z siebie bardzo dumna. Na pewno będę to praktykować” – mówi nasza świeżynka. Ewa, członkini Zimnolubnych, dodaje: „Miejsce i kolory, które tam zastaliśmy, zrobiły swoje. Dla mnie było mega magicznie (…) Mimo minusowej temperatury pływało się znakomicie. Mnie się zawsze lepiej pływa niż morsuje”.
Po zimnej kąpieli postanowiliśmy wykorzystać pozytywną energię i zorganizowaliśmy zebranie, na którym omawialiśmy cele i plany działalności Zimnolubnych. „Spotkaliśmy się, by omówić nowo powstałe stowarzyszenie Zimnolubni Islandia, ponieważ chcemy, by społeczność morsująca na Islandii rosła w siłę, by nas było widać, by każdy kojarzył nas jako interesującą grupę ludzi, która żyje pełną piersią, szanuje naturę, ale także działa na rzecz społeczności polskiej i islandzkiej” – mówi Agnieszka Narkiewicz-Czuryło, założycielka Zimnolubnych. Była to prawdziwa burza mózgów i szczerze mówiąc, sami nie wiemy, czy to zasługa zimnej wody czy oddanie naszej pasji, ale pomysłami sypaliśmy jak z rękawa.
Agnieszka nie jest zaskoczona: „Kiedy zaczęłam Nowy Rok od wejścia do lodowatej wody w gronie bardzo radosnych ludzi, to już wiedziałam, że to będzie rok pełen dobrych wydarzeń”. Nie pozostaje nam nic innego niż zachęcić Was do dołączenia do naszego grona. Zapraszamy do polubienia naszej strony i śledzenia na bieżąco naszych poczynań.
Fot. Mariusz Zaworka, IG @zaworkamariusz
Marcin Matusiak Photography, IG @mmatusiak_