Do morsowania nie trzeba dwojga, ale z drugą osobą u boku jakoś tak łatwiej, lepiej, milej… Potwierdzają to Zimnolubni Halina i Roman, którzy są małżeństwem już od 32 lat. „Samemu morsować to byłoby ciężko” – podkreśla Roman, a Halina dodaje: „Pewnie, że razem jest lepiej. Dzisiaj było naprawdę super, przy wodospadzie, tak romantycznie”. Oczywiście to nie jedyna Zimnolubna para, która dzieli wspólną pasję. Emilia i Adam morsują dopiero od stycznia, ale podkreślają, że wspólnie się wspierają. „To, że morsujemy razem dodaje nam siły. We dwoje zawsze lepiej, bo wzajemnie się motywujemy” – mówi Emilia.
No dobrze, ale przecież nie trzeba morsować, by wspierać morsa. Przeciwieństwa się przyciągają, także wielu Zimnolubych nigdy nie zaciągnie swoich drugich połówek do zimnej wody. Krzysztof, mąż naszej Zimnolubnej szefowej Agnieszki, wspiera żonę z brzegu i dodaje: „Jej szczęście jest moim szczęściem i mi naprawdę wystarcza obserwowanie, jaką to radość sprawia Zimnolubnym”. Ci, którzy wciąż nie przekonali się do zimnej wody, patrzą z podziwem na swoje morsujące drugie połówki i chętnie służą pomocą. „Moja dziewczyna zawsze czeka na mnie na brzegu z ręcznikiem, bo myśli, że jest mi zimno po wyjściu z wody, ale tak nie jest” – śmieje się Zimnolubny Dominik. Wczorajsza sceneria przy wodospadzie w Hveragerði naprawdę sprzyjała romantycznym ujęciom, także nie bądźcie zaskoczeni ilością naszych całuśnych zdjęć. Walentynki zaczęliśmy celebrować już w sobotę na plaży w Þorlákshafnar.
To był intensywny walentynkowy weekend, dlatego nasza galeria jest dzisiaj wyjątkowo bogata. Oprócz zdjęć z walentynkowego i sobotniego wydarzenia dzielimy się prywatnymi zdjęciami Zimolubnych, którzy uwiecznili piękne chwile ze swoimi drugimi połówkami podczas morsowań. Cóż więcej możemy dodać, życzymy Wam dużo miłości i to nie tylko w Walentynki!
Fot. Marcin Matusiak Photography, IG @mmatusiak_
Mariusz Zaworka, IG @zaworkamariusz