Gdy temperatury coraz wyższe, a ocean już nie mrozi jak dawniej, Zimnolubni zbierają się wcześnie rano i wyruszają w poszukiwaniu zimna… Tym razem wybór padł na sztuczną jaskinię znajdującą się na drugim co do wielkości (po Vatnajökull) lodowcu na Islandii – Langjökull.
Lodowiec z północy na południe mierzy 55 km, z zachodu na wschód zaledwie 22 km, a jego nazwa oznacza po prostu „Długi lodowiec”. Skoro jesteśmy już przy rozmiarach, to warto wspomnieć, że jaskinia, którą mieliśmy przyjemność odwiedzić, jest największą lodową jaskinią na świecie wykonaną przez człowieka i jedyną taką na Islandii. Na wybudowanie tej atrakcji poświęcono 14 miesięcy, a na samo planowanie 4 lata. I tak, prawie na samym szczycie lodowca, powstał ten 500-metrowy tunel w kształcie serca i zrobił na nas spore wrażenie. Temperatura w środku była dla nas wręcz idealna (0°C), więc zrzuciliśmy ubrania i zaskoczyliśmy przewodników z Into the Glacier. Przyznajcie, że prezentowaliśmy się nie mniej okazale niż podczas wyprawy na lodowiec Sólheimajökull.
Do tego serca lodowca zwanego „Into the glacier” zawiózł nas potężny, ponad 20-tonowy monster truck, będący dawną wyrzutnią rakiet NATO! Sama podróż była więc bardzo ciekawym doświadczeniem. Piękne, mroźne widoki to jedno, ale są też inne powody, dla których warto odwiedzić to miejsce – kameralne koncerty i…ślub! Tak, tak, w środku znajduje się kaplica, więc jeżeli chcielibyście zawrzeć związek małżeński w dość oryginalnym miejscu, to istnieje taka możliwość. Jak na razie, Zimnolubni nie rozważają takiej opcji, ale kto wie…
W drodze powrotnej postanowiliśmy zrobić przystanek przy pięknych wodospadach Hraunfossar i Barnafoss, także galeria dzisiaj znowu bogata. Dziękujemy bardzo sympatycznemu Markowi Bonieckiemu z firmy Teitur Travel, który był naszym kierowcą. Polecamy się na przyszłość!
Fot. Mariusz Zaworka