Międzynarodowy Zlot Morsów (część 1)
Kiedy Burmistrz Gmina Mielno Olga Roszak-Pezała przekazała klucze do miasta Morsom, rozpoczęło się prawdziwe szaleństwo, a może powinniśmy powiedzieć, że cyrk, zważając na to, że motywem przewodnim tegorocznego, 21.Międzynarodowego Zlotu Morsów w Mielnie był „cyrk na wodzie”.
Gdyby zapytać uczestników zlotu, co ich przyciąga do udziału w tej imprezie, to większość odpowiedziałaby: „atmosfera”! Wiemy, bo pytaliśmy! Tak, ta atmosfera – świetna, niesamowita, szalona, przyciągająca ludzi z całej Polski i nie tylko. I tak raz do roku Mielno staje się domem dla wszystkich, którzy kochają morsowanie i chcą spotkać się z ludźmi, którzy mają tę samą pasję.
Jest wesoło, są uśmiechnięte twarze i zewsząd bije pozytywna energia!
Poznaliśmy mnóstwo osób i chętnie wymienialiśmy się przypinkami z innymi grupami. Tak, to taka tradycja! Przyznajcie się w komentarzach, komu udało się zdobyć przypinkę #ZimnolubniIslandia.
Nasza Małgosia zdecydowanie nie miała w tej konkurencji sobie równych i zebrała prawie 150! – „Spodobało mi się to, że podczas wymiany spotykało się wielu fajnych ludzi. Myślę, że zrobimy jakieś wspólne miejsce na te przypinki, żeby cała grupa mogła się nimi cieszyć” – mówi Gosia.
Miło było nawiązać nowe znajomości, jak również miło było ponownie spotkać się z osobami, z którymi już nie widzieliśmy się cały rok. Tak, czasem ten zlot to jedyna okazja, żeby móc znowu uścisnąć sobie dłonie i pogawędzić!
Dla Gosi jednym z najfajniejszych punktów imprezy była tyrolka, którą można było zjechać prosto do Bałtyku! Chcielibyście spróbować? No to już wiecie, gdzie przyjechać w przyszłym roku!
Integracje, koncerty, konkursy i mnóstwo atrakcji, ale nie zapominajmy, że o morsowanie tutaj chodzi! I tak, przyznajemy, że na Islandii nie narzekamy na brak niskich temperatur, ale żeby zamorsować wśród kilkutysięcznego tłumu – wow, do tego potrzeba Mielna! Morsowanie o świcie, morsowanie wieczorem, morsowanie przy zapalonych pochodniach, w przebraniach i do tego DJ, który zachęca do działania! Moglibyśmy tak wymieniać i wymieniać. Taka różnorodność przyciąga!
Nasza szefowa Agnieszka Narkiewicz-Czurylo wstawała o świcie, żeby popływać w Bałtyku i to w doborowym towarzystwie. – „Miałam to szczęście, że na zlocie spotkałam pływaków i pływaliśmy nawet o siódmej rano. Dla mnie akurat to było nowe doświadczenie, pływanie w zimnej wodzie tak wcześnie, prosto po wstaniu z łóżka i przy dość silnych falach morskich. Bartłomiej Kubkowski, z którym między innymi miałam przyjemność pływać, powiedział, że to były dla niego najtrudniejsze warunki, w których pływał, ponieważ były silne fale i bardzo zimna woda” – mówi Agnieszka.
No dobrze, a co można porobić zamiast pływania? Hmm, może pobiegać?
Tak, Zimnolubni skusili się na Klubowe Mistrzostwa w Biegu Morsów po Plaży z Medical SPA Unitral w Mielnie.
Pierwszy na metę dobiegł Marcin (można powiedzieć, że to już tradycja;)). – „To był krótki bieg na 5
km, ale chętnie bym pobiegł nawet dłuższą trasą, bo prowadziła ona przez las i była bardzo przyjemna” – mówi Marcin.
Podziwiamy wszystkich Zimnolubnych, którzy brali udział w zawodach, szczególnie, że w noc poprzedzającą zawody bawiliśmy się świetnie na balu zorganizowanym specjalnie dla morsów, ale o tym napiszemy już w kolejnej części!
Fot. Małgosia Żaczek
Międzynarodowe Zloty Morsów w Mielnie